Wolfenstein: Youngblood recenzja

Przejrzyj informacje

Platforma: PlayStation 4 Pro

Czas gry: 12 godzin

„W porządku Jess, jaki jest plan?” „Znajdź naszego tatę i… zabij nazistów!” Teraz jest jasne założenie, do którego mogę się zgłosić. Wolfenstein: Youngblood nigdy nie miażdży słów ani nie pociąga za sobą ciosów - to gra, w której zamieniasz faszystów w gorącą czerwoną maź i wyzwalasz okupowany Paryż w alternatywnej wizji lat 80-tych pod rządami Osi.

Pomimo marketingu, który sprawia, że ​​gra wygląda jak sen o gorączce synthwave, gra nie robi wiele z jej bogatym otoczeniem lub projektem środowiska - kilka obszarów wygląda tak, jakby mogły być pozostałościami po The New Colossus. Wydało nam się bardzo dziwne, jak bardzo brakowało tej grze mise en scenie Paryża. W porządku, gdyby podwajali ideę, że naziści usunęli jakikolwiek ślad francuskiej kultury, ale nie ma nic wyróżniającego w tym, co mogłoby być bogatym otoczeniem poza wyłaniającą się, brutalistyczną Wieżą Eiffla, którą naziści przekształcili w coś w rodzaju obelisk zagłady, w którym prowadzą swoje straszne interesy.

Youngblood wyznacza punkt zwrotny dla serii dzięki zestawowi nowych, odważnych funkcji, w tym w trybie współpracy i eksploracji otwartego świata. Te wybory projektowe są ambitne, ale gra ma kilka irytujących momentów dla seniorów dzięki odważnym krokom od liniowości.

Pada mężczyźni

Sprawdzanie punktów kontrolnych jest brutalne - możesz być tylko o jeden przedmiot do zebrania celu od ukończenia misji, ale jeśli zginiesz, cofniesz się do początku obszaru. Trudne, ale uczciwe, ale jest to szczególnie irytujące, gdy to nie twoja wina, lub tempo odradzania się wroga staje się tak absurdalne i przytłaczające - poważnie, zaczęliśmy się zastanawiać, jak fikcja wyjaśniłaby setki nazistów spadających z nieba, ilekroć odwróciliśmy naszą głowę, ale tak naprawdę nigdy nie otrzymaliśmy przekonującej odpowiedzi. Youngblood po prostu czasami czuje się ciężko ze względu na to, z gąbczastymi wrogami, którzy blokują twoje postępy z racji bycia odpornym - nie jest to zabawne do pokonania!

Walka Wolfenstein, którą znasz i kochasz, nadal jest tutaj niezawodną zabawą. Strzelanina jest chrupiąca i responsywna, a przez cały czas staje się siłą napędową gry, która niweczy większość jej nowych pomysłów. W przeciwieństwie do innych tytułów z tej serii, dopracowany system ulepszeń sprawił, że nie mieliśmy powodu, aby używać czegokolwiek poza naszymi ulubionymi dwoma działami w bitwie, co doprowadziło do niewielkich eksperymentów z naszej strony.

„Strzelanina jest chrupiąca i responsywna, a przez cały czas staje się siłą napędową gry, która niweczy większość jej nowych pomysłów”.

Strzelanka błyszczy, gdy zapewnia zabawne sposoby na odsłonięcie słabości wroga i wyeliminowanie go, ale dzięki dodaniu pasków zdrowia i pancerza w stylu Destiny, bardziej polega na tym, aby je jak najszybciej wyczerpać, więc przyciąga cię do szybkie i brudne wybuchy broni zadającej duże obrażenia.

Już na początku, w ramach zamkniętej misji liniowej, Youngblood drażni istnienie generałów, interesujących bitew z bossami, które naruszają ustalone zasady walki. Pierwszy generał, z którym walczysz z zamkami błyskawicznymi po pokoju, będąc niewidzialnym, strzela laserami. Niestety, ten obiecujący wyczyn nigdy nie powtarza się w całej grze poza finałowym bossem, co, choć fantastyczna walka, uświadomiło nam, jak wiele nieefektywnych hulanek przepychaliśmy przed tym punktem i jak mogłaby wyglądać gra z trochę skupienia.

Prosta narracja o siostrach dołączających do lokalnej frakcji ruchu oporu i ratujących BJ kończy się w satysfakcjonujący sposób, ale podobnie jak reszta Youngblood jest ograniczona przez otwartą strukturę gry.

Pokręcona siostra

Skończyły się niesamowite przerywniki filmowe na miejscu, za które wielu uwielbia Wolfensteina, w których zbliżasz się i osobiście z wrogami, a stawki są podnoszone. Zamiast tego Youngblood stawia na bardzo oldschoolowy styl bez interakcji z graczem, i chociaż jest dobrze zagrany głosem i starannie napisany, będziesz miał trudności z połączeniem się z postaciami spoza Jess i Soph, którzy żartują w tę iz powrotem podczas bitwy w ujmująca moda. Możesz porozmawiać z nimi w swojej bazie w paryskich katakumbach, która jest pełna szczegółów i pełna bojowników ruchu oporu - wydaje się bardzo żywa w sposób, w jaki nie ma go okupowany przez nazistów Paryż.

Na początku gry zdecydowaliśmy się na Soph, ponieważ wolimy ukradkowe podejście, które znajduje się po stronie Arkane tego mashupu Lyon / MachineGames. Soph zaczyna od strzelby Sturmgewehr z lunetą, średniodystansowego snajpera półautomatycznego, a nie strzelby bliskiego zasięgu, którą dostajesz u Jess - która całkowicie odpowiadała naszym potrzebom. Jednak nie minęło dużo czasu, zanim zdaliśmy sobie sprawę, jak absurdalne jest przekradanie się przez obszary i dźganie nazistów w plecy. DNA Youngblood zawiera znacznie więcej MachineGames niż Arkane, które usilnie próbuje wykorzystać swoją staranną, immersyjną magię symulacji w tej tępej i ruchliwej grze akcji, ale zdecydowanie odbiega to od tego, czego oczekiwaliśmy po tym marzycielskim crossoverze.

Grając w trybie współpracy, zaczynasz naturalnie walczyć z partnerem, którego umiejętność pozwala dosłownie przebić się przez przeciwnika i zamienić go w stosy jelit. Trudno nie dać się nabrać na instynktowny styl życia… wydaje się nieuniknione, że i tak uruchomisz alarm. Styl Arkane odnosi sukces w niektórych miejscach - są biura w stylu Dishonored, do których można się wkraść i dyskietki, aby ukraść, które oferują informacje o tajnych drogach do „Braci” - gigantycznych wież, które wiszą nad Paryżem i potrzebują wyzwolenia.

Znak outsidera

„Bracia” są głównymi placówkami, które musisz podbić, zanim przystąpisz do gry końcowej, a oni krzyczą Arkane, jeśli chodzi o projektowanie poziomów. Jednak wspomniane wcześniej misje poboczne na dyskietkach w końcu zaczynają wydawać się nieskuteczne i bezcelowe, powracając do tych samych lokalizacji, martwych zagadek i celów bez interakcji z ludźmi ani dialogów, rzeczy, których można się spodziewać po grze kalibru Arkane.

Zaczęliśmy lubić klasę „pomiędzy”, łącząc zarówno akcję, jak i skradanie się, ale był to oczywiście kompromis. W ten sposób ostrożny znak Arkane zaczął zanikać z Youngblood, pomimo warstwowej platformy i projektu poziomów. Wszystko, co tu wnosi studio, wydaje się na wpół upieczone, ale mogłoby posłużyć do fascynującego eksperymentu we wciągającej kooperacji na symulatorach, gdyby nudne kawałki po drugiej stronie nie wygrały bitwy.

Dziewczyny Blazkowicz są jednak naprawdę wyjątkowymi postaciami, urodzonymi, by zabijać nazistów, ale z odpowiednią dozą naiwności i rezerwy, jeśli chodzi o ich misję, aby poczuć się ludźmi.

Ich modele i błyszczące garnitury też wyglądają świetnie. Bezkompromisową częścią Wolfenstein: Youngblood jest oprawa wizualna. Cóż za wspaniała gra na PS4 Pro. Od oszałamiającego, śliskiego jak benzyny połysku urządzenia maskującego sióstr, po cień na pudełku z amunicją, drobne detale wystają i wciągają cię w wypolerowany świat. Efekty cząsteczkowe są również fantastyczne, a para silnika zamienia twoją linię oczu w miraż. Interfejs użytkownika jest przejrzysty, choć trochę zajęty, i chcielibyśmy móc wyłączyć wszystko oprócz minimapy, która jest niezbędna do eksploracji, nawet jeśli gra frustruje cię brakiem ekranu mapy.

Kompromis kooperacyjny

Granie z innymi jest strzałem w dziesiątkę. Nie ma koła emotek, które sygnalizowałoby, co chcesz, aby partner zrobił, jeśli nie rozmawiasz przez VOIP, więc jeśli grasz z kimś, kto lubi się spieszyć i realizować cele, trudno jest go powstrzymać.

W pewnym momencie inny gracz zaczął zabijać się drutem kolczastym, aby zakończyć grę, ponieważ zamiast naciskać, próbowaliśmy rozwiązać zagadkę. Innym razem gwiazdy się wyrównają, gdy masz ustawione zadanie i jesteś zsynchronizowany, ale te chwile są ulotne. Zdecydowanie nie polegaj na przypadkowych partnerach w trybie współpracy w Youngblood, poproś znajomego, aby zaangażował się, a będziesz się dobrze bawić.

Niestety, napotkaliśmy również naprawdę dziwne błędy w Youngblood, z których jeden całkowicie psuje ostateczną bitwę z bossem w grze. W sposób niekonsekwentny, zwykle podczas intensywnej bitwy, dźwięk z gry zaczął pojawiać się i znikać, przesłaniając doskonały miks dźwiękowy wyselekcjonowany przez MachineGames. W tych dziwnych chwilach ekran również pęczniał i wypełniał naszą wizję szarą pustką, co zrujnowało naszą koncentrację i zwykle powodowało śmierć.

A skoro o tym mowa, wydaje się, że jest kilka problemów dotyczących systemu reanimacji, które nie zostały rozwiązane. Czasami podczas otwierania drzwi lub używania sygnału zachęcającego utknęliśmy w tej animacji przed uderzeniem w talię, co zwykle przyklejało naszą postać do podłogi lub zmuszało nas do przeładowania gry.

Ostateczny werdykt

Można powiedzieć, że Wolfenstein: Youngblood zostało stworzone przez pasjonującą, ambitną grupę programistów, którzy chcą tchnąć trochę życia w stoicką serię i połączyć dwie szkoły projektowania. Jednak próbując rozbić razem ich filozofie, brak czasu i szereg kompromisów doprowadziły do ​​niezrównoważonego doświadczenia, które nie spełnia obietnicy tak dynamicznego połączenia.

Wygląda świetnie, ale brzmi niesamowicie, a rozgrywka wydaje się podobna - każdy nowy dodatek jest słabo wykonany, począwszy od drzewka umiejętności, a skończywszy na trybie współpracy, a błędy, brak funkcji jakości życia i szalejące sprzeczności w rozgrywce sugerują potrzebował dużo więcej czasu w piekarniku.

Dobry do taniego śmiechu z oddanym przyjacielem, Youngblood to niezawodny, nazistowski symulator, któremu niestety brakuje wielu niuansów i atmosfery poprzednich części.

  • Najlepsze nadchodzące gry 2022-2023: najbardziej oczekiwane tytuły na PS4, Xbox One i Switch

Interesujące artykuły...